Historia zaklęta w muralach część 2
Historia konfliktu w Irlandii Północnej nadal pozostaje w pamięci i sercach mieszkańców. W drugiej części zabiorę Was do dzielnicy lojalistycznej, żeby obejrzeć kontrowersyjne murale na Shankill Road. Zakończeniem mojej historii będzie rozmowa z poznanym podczas podróży Irlandczykiem.
To jest druga część artykułu o historii Konfliktu w Irlandii Północnej. Część pierwszą znajdziesz TUTAJ.
Murale na Shankill Road
Po drugiej stronie Muru jest niemalże tak samo. Domki wyglądały identycznie, murale wyłaniały się co kilkadziesiąt metrów. Była jedna różnica. W katolickiej dzielnicy nad wieloma domami powiewały flagi Republiki Irlandii, a teraz dookoła mnie łopotały flagi Wielkiej Brytanii.
Na Shankill Road – głównej ulicy w dzielnicy protestanckiej – podeszliśmy do miejsca upamiętnienia zmarłych podczas “The Troubles” lojalistów. Plakaty ukazywały dziesiątki zdjęć zamordowanych przez nacjonalistów ludzi. Zdecydowana większość z nich była cywilami. Wychwalani w katolickiej dzielnicy członkowie IRA zaledwie kilkaset metrów dalej byli przedstawiani jak mordercy. Jeden z plakatów był szczególnie wstrząsający – widniało na nim zdjęcie z zamachu terrorystycznego w Paryżu zorganizowanego przez ISIS w 2016 roku. Pod nim zaś widniał napis “IRA=ISIS”. Kolejne zdjęcia przedstawiały ataki terrorystyczne przeprowadzone przez IRA, a wszędzie wokół widniały zdjęcia niewinnych ofiar.
Wydarzenia 1969 roku – gwałtowne zamieszki, starcia z policją i wreszcie zaangażowanie w konflikt brytyjskiego wojska – wstrząsnęły Zieloną Wyspą. W Irlandii Północnej obie strony sięgnęły po bardzo radykalne środki. IRA ogłosiła, że jeszcze mocniej zaangażuje się w obronę katolików. “Obrona” przerodziła się w zamachy, których ofiarami byli przede wszystkim niewinni ludzie. Wybuchające bomby i samochody-pułapki stały się przerażającą codziennością w protestanckich dzielnicach. Po drugiej stronie powstały lojalistyczne grupy paramilitarne jak UVF (Ulsterskie Siły Ochotnicze). Organizowali oni zamachy przeciwko katolikom z taką samą skutecznością jak IRA. Zaczął się konflikt, który miał trwać przez blisko trzydzieści lat. A niezagojone rany po dziś dzień rozdzierają serca wielu Irlandczykom.
Najmroczniejszą sceną, którą zapamiętałem z zachodniego Belfastu były spokojne domki w dzielnicy lojalistów przy Shankill Road. Na trawniku przed rzędem domków stał dziecięcy samochodzik. Jakiś beztroski trzylatek musiał zostawić go, żeby popędzić do mamy na obiad. Oglądaliśmy mural pokrywający całą ścianę domu. Przedstawiał zdjęcie młodego człowieka na błękitnym tle. Nad zdjęciem widniał napis “pamiętamy z dumą”. Data śmierci wskazywała na to, że chłopak ten zginął w wieku trzydziestu lat.
-Kim był człowiek na tym muralu? – zapytałem mojego przewodnika.
-Steve McKeag… Tak, to bardzo kontrowerszyjna posztać. – powiedział Dave wytryskując śliną spomiędzy brakujących zębów. – To był jeden z najradykalniejszych bojowników. Walczył po stronie lojalistów i ma na swoim koncie minimum 12 morderstw.
Wyszukałem na smartfonie historię McKeaga. Otrzymał przydomek „Top Gun” ze względu na swoją brutalność i bezwzględność. Zabójstw dokonywał na katolikach – republikanach, a ofiarami byli często zwykli cywile (w 1993 roku razem z dwójką ekstremistów wpadł do salonu fryzjerskiego i zastrzelił właściciela). Zanim dołączył do lojalistycznych bojówek przeszedł bardzo burzliwą młodość. Zafascynowanie skinheadami, a później chrześcijańskie nawrócenie i ślub. Małżeństwo rozpadło się jednak niedługo potem, łącząc się z porzuceniem chrześcijaństwa. Steve McKeag wydaje się pogubionym młodym człowiekiem pragnącym sensu życia, który przychodzi wraz z dołączeniem do paramilitarnych bojówek. Bezkompromisowe zaangażowanie się w „The Troubles” doprowadziło do strasznych morderstw i nie uszczęśliwiło McKeaga. Zginął samotnie we własnym domu z powodu przedawkowania narkotyków.
Stojąc na Shankill Road i patrząc na spokojne osiedle nie dowierzałem, że mieszkańcy mogli utrzymywać mural człowieka odpowiedzialnego za seryjne morderstwa. Dzieci, które bawiły się co dzień na trawniku przed blokiem nie przeczuwały kim jest Pan ze zdjęcia otoczony niebiańskim błękitem. Niemal przed każdym domkiem łopotała flaga Wielkiej Brytanii. Po wielu dniach podróżowania po Irlandii Północnej zrozumiałem, że nic nie jest tutaj czarno-białe, a obie walczące strony wpisały wiele wydarzeń do mrocznych kart historii własnego kraju.
Trudne przebaczenie
“The Troubles” trwały aż do podpisania Porozumienia Wielkopiątkowego w 1998 roku przez główne siły polityczne w Północnej Irlandii. Doprowadziły one ostatecznie do zdemilitaryzowania IRA i lojalistycznych bojówek. Dzisiaj Irlandia Północna to kraj, w którym społeczeństwo jest nadal podzielone jednak powoli, krok po kroku republikanie i lojaliści zaczynają się nawzajem szanować.
Siedzieliśmy z Rickiem przy herbatce z mlekiem. Rick jest pięćdziesięcioletnim nauczycielem z Belfastu. Znajdowaliśmy się na Wyspie Rathlin leżącej u wybrzeży Północnej Irlandii. Miejsce jak z bajki, z majestatycznymi klifami schodzącymi nad samo morze i pięknymi wrzosowiskami pokrywającymi niemal całą wyspę. 150 ludzi zamieszkujących wyspę okazało się jedną z najbardziej gościnnych społeczności jakie poznałem. Wydawało się, że tak piękne miejsce i tak serdeczni ludzie nie mogą mieć nic wspólnego z wstrząsającym konfliktem, który zakończył się zaledwie dwadzieścia lat temu. A jednak z Rickiem rozmawialiśmy właśnie o skutkach “The Troubles”, które nadal dzielą ten kraj.
-Dostrzegasz na co dzień, na przykład w swojej pracy podziały między ludźmi? Czy ludzie z republikańskich i lojalistycznych dzielnic kontaktują się ze sobą? – spytałem
-Hmm, jest na pewno coraz lepiej. Niektóre dzielnice, zwłaszcza te bogatsze żyją tak, jakby konflikt był już jedynie przeszłością. Ale w Zachodnim Belfaście nadal jest wzajemna wrogość. – mówił zasmuconym głosem. Dla większości Irlandczyków temat ten jest bardzo trudny. – W niektórych osiedlach możesz dostrzec flagi z trupimi czaszkami. Znaczą one “nie chcemy obcych”.
– A jak dogaduje się młode pokolenie?
-Na pewno lepiej. To jest nasza nadzieja na przyszłość. Niestety, większość szkół jest nadal osobna dla katolików i protestantów. Młodzi ludzie nie mogą przez to poznać tej drugiej strony i zobaczyć, że są to tak samo sympatyczni nastolatkowie. Chociaż działa już coraz więcej szkół dla wszystkich. To dobry kierunek.
– Jak to możliwe, że społeczeństwo jest tutaj nadal tak mocno podzielone? – spytałem naiwnie – Przecież konflikt oficjalnie zakończył się już ponad dwadzieścia lat temu.
-To jest trudniejsze niż się wydaje. Wielu ludzi potraciło w tym czasie rodziny, wielu ojców osierociło swoje dzieci. I tych morderstw nie dokonała jakaś obca, zła armia z daleka, tylko sąsiedzi mieszkający kilka ulic dalej. Spróbuj wczuć się w sytuacje tych ludzi. Przebaczenie w tym wypadku jest bardzo, bardzo trudne.
Pisząc ten tekst nadal próbuję zrozumieć obie walczące strony i im głębiej sięgam do historii “The Troubles”, tym lepiej rozumiem jak trudne jest dla Irlandczyków uwolnienie się od skutków tego konfliktu. Spędziłem ponad miesiąc czasu w Północnej Irlandii i wielu ludzi mówiło mi o tym, że dzieje się w ich kraju coraz lepiej. Jednak podkreślali ze smutkiem, że niektórych krzywd nie da się zapomnieć. Najbardziej dające do myślenia zdanie, które słyszałem od kilku osób, między innymi od Ricka brzmiało: “Prawdziwa jedność między nami będzie, kiedy wymrze pokolenie, które pamięta The Troubles”. Myślę, że my – Polacy powinniśmy wziąć sobie to zdanie do serca, żebyśmy nie dali się wciągnąć w spory kreowane przez partie polityczne. Żebyśmy nigdy nie musieli powiedzieć, że jedność w Polsce będzie dopiero wtedy, kiedy wymrze pokolenie, które zadało sobie nawzajem nieodwracalne rany.